Depopulacja Azji – zestawienie tych dwóch słów na pierwszy rzut oka może wydawać się oksymoronem. W latach 1950-2020 to właśnie ten kontynent miał największy udział we wzroście populacji świata, odpowiadając za 61,5% jej wzrostu w tym okresie (3,24 z 5,26 mld)1. Odsetek ten jest zbliżony do udziału Azji w ludności globu, który w 2020 r. wynosił prawie 60% (4,64 z 7,79 mld). Pisząc o wzroście populacji Azji i świata, jaki dokonał się w kilku ostatnich dekadach, nie sposób nie wspomnieć o Chinach i Indiach. Te dwa państwa same odpowiadają obecnie za 60,7% ludności kontynentu i 36,2% ludności świata. Niemal tyle samo (35,9%) dołożyły one do wzrostu populacji planety w latach 1950-2020. Społeczeństwa azjatyckie są również relatywnie młode. Średni wiek Azjaty wynosi 32 lata i jest on 10,5 roku młodszy od Europejczyka i 6,6 roku od mieszkańca Ameryki Północnej2. Ogromna liczba ludności, połączona z szybkim wzrostem gospodarczym, jaki ma miejsce w państwach kontynentu (szczególnie w Chinach), przekłada się na rosnący w szybkim tempie udział Azji w światowym PKB. Obecnie wynosi on 38% PKB liczonego w cenach nominalnych oraz 45,3% liczonego według parytetu siły nabywczej (dla porównania w 2005 r. udział ten wynosił 35%)3. To wszystko, w połączeniu z rosnącą asertywnością państw azjatyckich w polityce zagranicznej (znów szczególnie Chin) powoduje, że coraz częściej słyszy się, że wiek XXI będzie, a może nawet już jest, „wiekiem Azji”. Tak twierdzi m. in. Parag Khanna, autor słynnej książki Przyszłość należy do Azji. Globalny porządek w XXI stuleciu, który w udzielonym pod koniec 2019 r. wywiadzie stwierdził, odpowiadając na pytanie o początek tytułowej „azjatyckiej przyszłości”, że „azjatycka przyszłość już się zaczęła, tylko nasza mentalność nie nadąża za rzeczywistością”4. Pogląd ten został niewątpliwie wzmocniony sukcesami, jakie wiele krajów azjatyckich (zwłaszcza ze wschodniej części kontynentu) odniosło w walce z pandemią COVID-19, unikając zarówno dużej liczby zakażeń i ofiar, jak i kosztownych lockdownów.
Obecne trendy w azjatyckiej demografii
Czy jest jednak coś, co może zatrzymać ten triumfalny pochód Azji ku globalnej dominacji, albo sprawić, że będzie ona (relatywnie) krótkotrwała? Patrząc na demograficzne trendy, zwłaszcza w największych gospodarkach kontynentu, odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Jak pisałem w moim artykule Globalna depopulacja jako kluczowy megatrend XXI wieku5, trendy w demografii potrafią rozwijać się niezauważone przez dekady. Nawet jeśli zostaną już dostrzeżone, to przeważnie są początkowo ignorowane. Kiedy już jednak ich wpływ na rzeczywistość staje się oczywisty, powstrzymanie lub nawet ograniczenie ich konsekwencji w krótkim czy średnim terminie jest niemożliwe. Aby więc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego demografia może pogrzebać świetlaną przyszłość Azji, trzeba przyjrzeć się temu, w jakim miejscu znajduje się ona obecnie i w jakim kierunku zmierza.
Liczba ludności Azji wciąż rośnie, ale tempo tego wzrostu spada już od dłuższego czasu zarówno w ujęciu nominalnym, jak i procentowym. W ubiegłej dekadzie populacja Azji rosła w średnim tempie 0,9%, podczas gdy w poprzedniej było to 1,2%. Są to wartości średnio o połowę mniejsze od szczytu z lat 60-tych, kiedy średnioroczne tempo wzrostu wyniosło 2,3%. W ujęciu nominalnym (wykres 1) szczyt tempa wzrostu przypadł na końcówkę lat 80-tych, kiedy przekraczało ono 60 mln osób rocznie. Od tego czasu notowany jest spadek i w ubiegłym roku osiągnęło ono poziom poniżej 40 mln.
Wykres 1. Roczna zmiana liczby ludności kontynentów w latach 1950-2020 (w mln). Największy wzrost w Azji, który od 2. poł. lat 80-tych XX w. spada (z 62,4 mln rocznie do 39,7 mln w 2020). Nieprzerwany wzrost Afryki (32,5 mln w 2020). Na pozostałych kontynentach wzrost między 0,5 a 5,8 mln w 2020, z tendencją spadkową w ostatnich 20-30 latach.
Co więcej, wzrost ten (wykres 2 i 3) coraz bardziej wynika z rosnącej średniej długości trwania życia i tym samym wzrostu liczby ludzi starszych (60+), niż z przyrostu ludzi młodych (0-19 lat).
Wykres 2. Zmiana liczby ludności Azji w latach 1950-2020 (w mln) z podziałem na grupy wiekowe 0-19, 20-59 i 60+ lat. Ogólny wzrost liczby ludności z 1,4 do 4,64 mld. Po początkowym wzroście, od 2005 spada liczebność grupy 0-19 (1,45 mld w 2020). Wzrost grupy 20-59 z tendencją do stabilizacji (2,59 mld w 2020) i ciągły wzrost grupy 60+ (0,61 mld w 2020).
Wykres 3. Procentowa roczna zmiana ludności Azji wg grup wiekowych 0-19, 20-59 i 60+ w latach 1950-2020. Największy wzrost grupy 60+ (od lat 70-tych w przedziale 15-20%), spadek wzrostu grupy 20-59 od 1990 (poniżej 5% w 2020). W grupie 0-19 wzrost spadł z prawie 15% w 1970 poniżej 0 ok. 2010.
Na powyższych wykresach wyraźnie widać, że tempo wzrostu ludności w wieku 0-19 lat spada od swojego szczytu w okolicy 1970 r., osiągając pod koniec pierwszej dekady obecnego wieku wartości ujemne. W ujęciu nominalnym szczyt w tej grupie wiekowej osiągnięty został około 2005 r. na poziomie 1,49 mld osób (1,45 mld w 2020 r.). Od 1970 r. największy wzrost notowany jest w grupie 60+, która w 2020 r. liczyła 607 mln i stanowiła 13,1% ludności Azji. Od 1970 r. jej liczebność wzrosła 4,5 razy, a udział w populacji kontynentu zwiększył się z 6,1% do 13,1%. To wszystko przekłada się na szybko rosnący średni wiek Azjatów (wykres 4).
Wykres 4. Zmiana średniego wieku ludności kontynentów w latach 1950-2020. Najwyższy jest on w Europie, gdzie ciągle rośnie (42,5 lat w 2020). Najniższy w Afryce, która notuje wzrost od 2. poł. lat 80-tych (19,7 w 2020). Na pozostałych kontynentach rośnie od ok. 1970, osiągając w 2020: w Azji – 32 lata, w Ameryce Łacińskie i Karaibach – 31, w Ameryce Północnej – 38,6 i w Oceanii – 33,4.
Od ok. 1990 r. Azja, razem z Ameryką Łacińską i Karaibami, należy do najszybciej starzejących się kontynentów (wykres 5).
Wykres 5. Procentowa zmiana średniego wieku ludności kontynentów w latach 1950-2020. Od ok. 1970 rośnie on na 5 kontynentach, zaś w Afryce od ok. 1990. Największy wzrost obserwujemy obecnie w Azji i Ameryce Łacińskiej (ok. 6% od 1995). Na pozostałych kontynentach wzrost jest rzędu 2-3% w 2020.
W skali całego kontynentu przyczyna takich zmian może być tylko jedna – spadający wskaźnik dzietności (Total Fertility Rate, TFR), czyli średnia liczba dzieci, jaką rodzi kobieta w ciągu całego swojego życia. Pomiędzy 1970 a 2020 r. Azja była jednym z dwóch kontynentów (obok Ameryki Łacińskiej i Karaibów, wykres 6), gdzie odnotowano największy spadek TFR, z 5,75 do 2,15 (-63%). Afryka, Ameryka Północna, Europa i Oceania odnotowały spadek średnio o połowę mniejszy (-33%). Regres i długotrwałe utrzymywanie się wskaźnika dzietności poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, czyli ok. 2,1 dziecka na jedną kobietę oznacza, że w pewnym momencie ludność danego terytorium zacznie się kurczyć (przy założeniu braku imigracji). Według prognozy ONZ (wariant średni) wskaźnik dzietności Azji spadnie poniżej tego poziomu już w latach 2020-25.
Wykres 6. Zmiana wskaźnika dzietności kontynentów w latach 1950-2020 (średnia w kolejnych okresach 5-letnich). Wszystkie odnotowały spadek. Najwyższy pozostaje w Afryce, która odnotowała spadek z 6,57 do 4,44. Największy spadek zanotowały Azja oraz Ameryka Łacińska i Karaiby (odpowiednio, z 5,83 na 2,15 i z 5,83 na 2,04). Pozostałe: Europa (z 2,66 na 1,61), Ameryka Północna (z 3,34 na 1,75), Oceania (z 3,89 na 2,36).
Spośród 10 największych azjatyckich gospodarek TFR poniżej poziomu 2,1 ma już 7, odpowiadających za ok. 70% PKB i 40% ludności tego kontynentu (wykres 7)6. Jeśli doliczymy do tego Indie, które w ubiegłym roku najprawdopodobniej spadły poniżej tego poziomu7, byłoby to natomiast 80% PKB i 70% ludności Azji.
Wykres 7. Zmiana wskaźnika dzietności dziesięciu największych gospodarek Azji (Chiny, Indie, Japonia, Korea Płd., Indonezja, Arabia Saudyjska, Turcja, Tajwan, Iran, Tajlandia) w latach 1950-2020 (średnia w kolejnych okresach 5-letnich). Poza Japonią wszystkie spadły w tym okresie z wysokich poziomów (5,5-7,2) do przedziału od 0,84 (Korea Płd.) do 2,34 (Arabia Saud.). Japonia spadła z 2,96 do 1,37.
Spośród tych 7 państw, 3 już notują ujemny przyrost naturalny (więcej zgonów niż urodzeń) i spadek liczby ludności. Pierwsze z nich – Japonia – kurczy się od 2007 r. (34 lata wcześniej japoński TFR trwale spadł poniżej 2,1). Warto zwrócić uwagę, że Kraj Kwitnącej Wiśni wokół wskaźnika dzietności na poziomie zastępowalności pokoleń balansował już od drugiej połowy lat 50-tych XX wieku, kiedy TFR dla całego kontynentu wynosił jeszcze sporo powyżej 5. W ubiegłym roku do Japonii dołączyły Korea Południowa i Tajwan. Oba kraje mają najniższy na świecie TFR. Dla Korei Płd. wyniósł on 0,84 w 2020 r., a dla Tajwanu 1,05 w 2019 r. (w 2020 najprawdopodobniej spadł poniżej 1)8. Jeszcze w 2016 r. koreańska naczelna agenda rządowa w zakresie statystyki Korea Statistics (KOSTAT) prognozowała, że ludność kraju zacznie się kurczyć w 2032 r. Prognozy ONZ z 2019 r. wskazywały już rok 2025, a w przypadku Tajwanu – 2030. Wyraźnie widać tutaj działanie niepisanego prawa demografii ostatnich dekad, mówiącego że wszelkie prognozy rzeczywistość weryfikuje co do zasady w dół. Japonia, Korea Południowa, Tajwan, a także Gruzja i Hong Kong, które również odnotowały ujemny przyrost naturalny w 2020 r., odpowiadają łącznie za 24% azjatyckiego PKB i 4,5% ludności kontynentu.
Azjatycka inżynieria demograficzna, czyli nie tylko polityka „jednego dziecka”
Liczby te mogą jednak wkrótce radykalnie wzrosnąć wraz z dołączeniem do tego grona Chin. Już od ok. 2011 r. kurczy się populacja tego kraju w wieku produkcyjnym. Według prognozy ONZ z 2019 r., Chinom ludności zacznie ubywać w 2031 r. (wariant średni) lub nawet w 2025 r. (wariant niski). Na 2025 r. wskazuje też np. Cai Feng, były dyrektor Instytutu Badań Ludnościowych Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, a obecnie doradca i członek Komitetu Polityki Monetarnej Ludowego Banku Chin9. Najbardziej skrajne prognozy wskazują już na rok 202210. Pod koniec kwietnia bieżącego roku w brytyjskim dzienniku Financial Times ukazał się artykuł, którego autor twierdził, że Państwo Środka wkrótce zaraportuje pierwszy od czasu Wielkiego Skoku z przełomu lat 50- i 60-tych XX w., spadek populacji już za 2020 r.11. Autor powoływał się w nim na anonimowe źródła zaznajomione z rezultatami przeprowadzonego właśnie w ubiegłym roku siódmego spisu powszechnego. Dwa dni po ukazaniu się artykułu Narodowe Biuro Statystyczne Chin (NBSCh) zdementowało te doniesienia. Ostateczne dane opublikowało natomiast 11 maja br. Spis wykazał wzrost liczby populacji Chin do 1,412 mld w 2020 r. (1,4 mld w 2019). Odnotowano także 12 mln urodzeń, czyli o 18% mniej niż w 2019 r. (14,65 mln). Stanowi to największy spadek rok do roku od pierwszego spisu powszechnego w 1953 r. Wskaźnik dzietności wyniósł natomiast 1,3 (spadek z 1,7). W okresie od poprzedniego spisu (w 2010 r.) średnioroczny wzrost liczby ludności kształtował się na poziomie 0,53%, najmniej od spisu w 1953 r. Ubiegłoroczny spis wykazał także spadek populacji w wieku produkcyjnym (15-59 lat), z 938 mln w 2010 r. (70% ogółu) do 894 mln (63%) oraz wzrost liczby ludności w wieku 60+, ze 177 mln w 2010 (13%) do 264 mln (prawie 19%). Odnotowano również wzrost populacji w wieku 0-14 lat, z 222 mln (prawie 17%) do 253 mln (18%)12.
Przypuszczenia z artykułu Financial Timesa nie sprawdziły się, jednak niejasności wokół danych dotyczących demografii Chin, czy wręcz oskarżenia o ich fałszowanie, pojawiają się już od jakiegoś czasu. Poważne wątpliwości, poza samą liczbą ludności, budzi np. wysokość wskaźnika dzietności. Według Yi Fuxiana, naukowca z Uniwersytetu Wisconsin-Madison specjalizującego się m.in. w temacie chińskiej demografii, w rzeczywistości jest on znacznie niższy niż oficjalnie deklarowany i w 2019 r. wyniósł ok. 1 (czyli podobnie jak np. w Korei Płd. i na Tajwanie). Jest to poziom, jaki wykazał mini spis z 2015 r. (przeprowadzony na próbce 1%), który dał wynik 1,05. Po opublikowaniu rezultatów mini spisu przez NBSCh Narodowa Komisja Zdrowia i Planowania Rodziny (odpowiednik Ministerstwa Zdrowia) „oświadczyła” jednak, że TFR w Chinach wynosi 1,6. W 2017 r. podniosła ten szacunek do 1,7, co miało być rezultatem wzrostu dzietności po odejściu od polityki „jednego dziecka”13. Trudno jednak uwierzyć, że w państwie, które od dekad aktywnie prowadzi politykę ograniczania urodzeń, wskaźnik dzietności jest znacznie wyższy, niż w państwach, które nie tylko nie miały tego typu regulacji, ale także prowadziły aktywną politykę pronatalną (np. w Korei Płd.). Nawet pomimo licznych wyjątków od tej polityki (o czym będzie później). Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w tym samym 2017 r. NBSCh wstrzymał publikowanie cząstkowych wskaźników dzietności (według wieku kobiet), co dodatkowo utrudnia kalkulację całościowego TFR, a zwłaszcza trendów, w jakich się on porusza w rozbiciu na wiek. To drugie jest szczególnie istotne w demografii, gdyż pozwala obliczać kohortowy wskaźnik dzietności (dla poszczególnych roczników), co z kolei pomaga prognozować przyszły TFR14.
W opinii Fuxiana zawyżane są także oficjalne dane dotyczące liczby urodzin. Dowodów na to można szukać natomiast w… oficjalnych statystykach. Jak zauważa naukowiec, spis powszechny z 2000 r. wykazał w tamtym roku 14,08 mln urodzeń. NBSCh zweryfikowało następnie tę liczbę do 17,71 mln. Natomiast mini spis z 2015 r. wykazał… 13,57 mln dzieci w wieku 15 lat. Dodatkowym problemem według Fuxiana jest także podwójna rejestracja urodzeń (np. w oparciu o wykradzione ze szpitali formularze), celem uzyskania związanych z tym benefitów. W efekcie, szacuje on, że na koniec 2019 r. rzeczywista liczba ludności Chin wynosiła 1,279 mld, 121 mln mniej niż oficjalnie15. Liczba urodzeń w tym roku wyniosła natomiast w jego ocenie 10 mln, zamiast 14,65 mln raportowanych przez NBSCh. W ocenie Fuxiana zawyżanie statystyk ma na celu utrzymanie rządowej polityki kontroli liczby ludności16. Na podstawie powyżej przedstawionych praktyk można zakładać, że spadek liczby ludności i/lub ujemny przyrost naturalny pojawią się w Chinach wtedy, kiedy… zdecydują o tym władze w Pekinie.
To czego możemy być pewni w przypadku Chin to fakt, że sytuacji demograficznej tego kraju nie poprawiło zniesienie od 2016 r. słynnej polityki „jednego dziecka” i zastąpienie jej polityką „dwojga dzieci”. W 2016 r. liczba urodzeń (według oficjalnych danych) wzrosła do 17,86 mln (z 16,55 mln w 2015 r.), po czym przez 3 kolejne lata notowano spadek, do wspomnianych wyżej 14,65 mln w 2019 r. Odwrotne od oczekiwanych efekty złagodzenia polityki wynikają zapewne z wprowadzanych z czasem wyjątków, co sprawiało, że ktoś, kto już wcześniej chciał mieć więcej niż jedno dziecko albo często był nimi objęty (np. mniejszości etniczne oraz mieszkańcy obszarów wiejskich), albo mógł znaleźć inny sposób, aby je mieć. Mógł np. uiścić „opłatę społeczną” (social maintenance fee), która według doniesień medialnych z 2005 r. wahała się od 900$ dla mieszkańców wsi do nawet 20 000$ dla mieszkańców miast lub wyemigrować, a następnie wrócić do Chin już z większą rodziną17. Stosowaną praktyką było też nierejestrowanie „nadmiarowych” urodzeń. Według spisu powszechnego z 2010 r. w Chinach było ok. 13 mln niezarejestrowanych osób, tzw. „czarnych dzieci” (heihaizi), z czego zdecydowana większość to kobiety18.
Pisząc o polityce „jednego dziecka” nie sposób nie wspomnieć o kwestii selektywnej aborcji dziewczynek, spowodowanej preferencją posiadania chłopca. W wyniku tego w Chinach od lat występuje problem „nadreprezentatywności” mężczyzn. Ocenia się, że grupie wiekowej 24-40 może być nawet 30 milionów więcej mężczyzn niż kobiet. Według danych z systemu rejestracyjnego gospodarstw domowych (znanego jako hukou), zarządzanego przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, w 2020 r. urodziło się w Chinach 5,29 mln chłopców i 4,75 mln dziewczynek, co daje stosunek 111 do 100, a więc wyraźnie więcej niż wynosi naturalna proporcja urodzeń męskich do żeńskich (ok. 105:100)19. Selektywna aborcja dziewczynek i nadreprezentatywność mężczyzn to problem także Indii, drugiego najludniejszego państwa Azji. Indie nie wprowadziły sztywnych ograniczeń w rozrodczości podobnych do chińskiej polityki „jednego dziecka”, jednak regulacje mające zniechęcić do posiadania zbyt dużej liczby dzieci występują na poziomie lokalnym20. Co więcej, ostatnie badania pokazują, że problem ten się pogłębia, a liczba selektywnych aborcji w tym kraju wzrasta. W latach 2007-16 stwierdzono 5,5 mln mniej urodzeń dziewczynek, niż powinno się urodzić po uwzględnieniu naturalnej proporcji urodzeń. W latach 1987-1996 było to natomiast 3,5 mln mniej21. Może być to związane ze… spadającym wskaźnikiem dzietności. Kulturowo umotywowana preferencja posiadania (przynajmniej jednego) syna w rodzinie „2+2/1” zostawia bowiem znacznie mniejsze „pole manewru”, niż w np. rodzinie „2+3/4”. Znaczenie ma tutaj też zapewne większa dostępność do badań pozwalających na wczesne ustalenie płci dziecka. Selektywne aborcje występują jednak nie tylko w Chinach i Indiach. Nienaturalnie wysoką proporcję urodzeń chłopców do dziewczynek ma np. także Wietnam (112:100). Powoduje to, że Azja ma obecnie najwyższy spośród wszystkich kontynentów wskaźnik urodzeń męskich do żeńskich (109:100, wykres 8). Na pozostałych oscyluje on wokół naturalnego poziomu (104-106:100). Nie trudno wyobrazić sobie jakie to ma i będzie miało przyszłości implikacje dla chińskiej, indyjskiej i w konsekwencji azjatyckiej demografii.
Wykres 8. Liczba urodzeń męskich na 100 żeńskich w Azji oraz w Chinach, Indiach i we Wietnamie w latach 1950-2020 (średnia w kolejnych okresach 5-letnich). Wyraźny wzrost od 1975 w Indiach, od 1990 w Chinach (większy niż w Indiach) i zarazem w całej Azji, a od 2000 we Wietnamie. Obecnie wynosi 113 w Chinach, 112 we Wietnamie, 110 w Indiach i 109 w całej Azji.
Niemniej jednak w przypadku Indii perspektywa rozpoczęcia procesu kurczenia się populacji jest niewątpliwie dużo bardziej odległa, niż w przypadku Chin. W wariancie niskim ONZ nastąpi to w 2043 r., a w średnim w 2060 r. Poza Chinami, do osiągnięcia ujemnego przyrostu naturalnego blisko ma także Tajlandia. W wariancie niskim kraj ten zacznie kurczyć się w 2023 r., jednak wstępne dane wskazują że już w okresie styczeń-kwiecień tego roku w kraju tym było więcej zgonów niż urodzeń22. Osobnym przypadkiem jest Armenia, której populacja kurczy się już od 30 lat (z 3,6 mln w 1991 r. do 3 mln w 2020 r.). Powodem tego jest jednak póki co emigracja, a nie ujemny przyrost naturalny.
Skoro dotknęliśmy kwestii migracji to trzeba zauważyć, że czynnik ten również „gra” przeciwko azjatyckiej demografii. Saldo migracji dla kontynentu od lat 70-tych jest ujemne, ulegając znacznemu zwiększeniu w latach 90-tych (wykres 9). Mając na względzie fakt, że emigrują głównie ludzie młodzi, ujemne saldo migracji będzie kolejnym czynnikiem przyśpieszającym moment osiągnięcia punktu, w którym liczba ludności kontynentu zacznie się kurczyć.
Wykres 9. Saldo migracji kontynentów w latach 1950-2020 (suma w kolejnych 5-letnich okresach). Dodatnie mają Europa i Ameryka Północna (między 5 a 10 mln od ok. 1990) oraz Oceania (poniżej 1 mln przez cały okres). Ujemne – Azja (ok. -9 mln od 2005 r., wzrost od ok. 1980 z ok. -1,2 mln), a także Afryka oraz Ameryka Łacińska i Karaiby (pomiędzy -0,5 a ok. -5 mln przez cały okres).
Kiedy to nastąpi?
Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywiście łatwa, aczkolwiek należy przypuszczać, że tak jak w przypadku Korei Płd. i Tajwanu, może dojść do tego szybciej niż pokazują nawet skrajne prognozy. Według wariantu średniego ONZ depopulacja w skali całego kontynentu rozpocznie się w 2056 r. (z poziomu 5,3 mld do 4,72 mld w 2100). Wariant niski początek przewiduje na rok 2040 (z poziomu 4,91 mld do 3,03 mld w 2100). Problemem w przypadku Azji jest jednak nie tyle konkretny moment rozpoczęcia tego procesu, ile tempo w jakim zmierza ona w tym kierunku. Tempo to jest znacznie szybsze niż w przypadku Europy i w dodatku „wspierane” przez szkodliwe polityki (polityka „jednego/dwojga dzieci” w Chinach, regulacje lokalne w Indiach) oraz takie zjawiska jak selektywna aborcja i emigracja. Pokazuje to bardzo wyraźnie, że w kwestii demografii „mentalność azjatyckich elit rządzących nie nadąża za rzeczywistością”, parafrazując cytowanego na początku tekstu P. Khannę. Oczywiście istnieją wyjątki. W latach 2006-2018 Korea Płd. na działania mające zwiększyć dzietność wydała 135 mld $. Efekt był jednak odwrotny od oczekiwanego, a wskaźnik dzietności spadł w tym czasie z 1,13 do 0,98 (jak już wiemy w ubiegłym roku osiągnął 0,84). Do 2025 r. Koreańczycy planują przeznaczyć na ten cel kolejne 179 mld $. Korea Płd. oraz Japonia podejmują także (na przekór swoim izolacjonistycznym tradycjom) działania mające na celu zwiększenie imigracji dla uzupełnienia braków na rynku pracy. Kraje te zaliczają się jednak do państw o wysokim dochodzie i mogą sobie pozwolić na różne działania mitygujące negatywne konsekwencje obecnych trendów demograficznych. W przypadku większości państw azjatyckich, wciąż zaliczanych do państw rozwijających się, będzie to jednak znacznie trudniejsze. Po prostu przegrają z czasem i „zestarzeją się, zanim się wzbogacą”, nawet pomimo dynamicznego rozwoju, jaki obecnie przechodzą. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazywał już na takie ryzyko pisząc, m. in. że „państwa w Azji będą miały mniej czasu niż miało wiele zaawansowanych gospodarek, aby zaadaptować swoje polityki do starzejącego się społeczeństwa”23. W skali całego kontynentu oznacza to natomiast, że „azjatycka przyszłość” może być wyjątkowo krótkotrwała, a zamiast całego „wieku Azji” możemy mieć, co najwyżej, „półwiecze Azji”. I to w dodatku niepełne.
Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 2(4)/2021.
[Grafika: pixabay.com]
_______________________________
1 Obliczenia własne na podstawie danych ONZ, https://population.un.org/wpp/Download/Standard/Population/ (13.05.2021). Dla zachowania spójności, dane ONZ dotyczące liczby ludności i innych wskaźników demograficznych będą także źródłem dla innych informacji i obliczeń w tym tekście (jeśli nie podano inaczej).
2 Według podziału ONZ Amerykę Północną stanowią Kanada i USA.
3 Na podstawie danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, https://www.imf.org/external/datamapper/NGDPD@WEO/OEMDC/ADVEC/WEOWORLD oraz https://www.imf.org/external/pubs/ft/fandd/2006/06/picture.htm (13.05.2021).
4 “The future is Asian”, https://www.gdi.ch/en/publications/trend-updates/parag-khanna-future-asian (13.05.2021).
5 Tekst dostępny tutaj: https://krism123.medium.com/globalna-depopulacja-jako-kluczowy-megatrend-xxi-wieku-e77fa98d0637 (13.05.2021).
6 Uwzględniając także Iran, którego oficjalny TFR (1,6-1,7) jest niższy niż szacuje ONZ (2,15 w latach 2015-20).
7 Według przeprowadzonego w latach 2019-20 cyklicznego badania National Family Health Survey-5 wskaźnik dzietności poniżej poziomu 2,1 miało 19 z 22 badanych stanów i terytoriów związkowych Indii (łącznie kraj składa się z 28 stanów, 7 terytoriów związkowych i terytorium stołecznego).
8 Według danych krajowych.
9 S. Leng, China facing economic crisis as population peak nears, PBOC adviser says, https://www.scmp.com/news/china/politics/article/3130010/china-facing-economic-crisis-population-peak-nears-pboc-adviser (13.05.2021).
10 T. Hancock, China’s Population May Peak Next Year, State Media Says, https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-04-29/china-s-population-may-peak-next-year-state-media-says (13.05.2021).
11 S. Yu, China set to report first population decline in five decades, https://www.ft.com/content/008ea78a-8bc1-4954-b283-700608d3dc6c (13.05.2021).
12 J. Carter, S. Leng, O. Wang, China population: census confirms increase to 1.412 billion in 2020, but births fall again, https://www.scmp.com/economy/china-economy/article/3132980/china-population-latest-census-confirms-increase-1412-billion (13.05.2021).
13 Z. Guo, S. Gietel-Basten, B. Gu, The lowest fertility rates in the world? Evidence from the 2015 Chinese 1% sample census, https://link.springer.com/article/10.1007/s42379-018-0012-1 (13.05.2021).
14 Sidney Leng, An inconvenient truth? China omits key figures that may have highlighted its demographic time bomb from official statistics, https://www.scmp.com/news/china/economy/article/2117167/inconvenient-truth-china-omits-key-figures-may-have-highlighted#_=_ (13.05.2021).
15 Warto tutaj zauważyć, że według ONZ populacja Chin jest jeszcze wyższa i w 2019 r. wyniosła 1,434 mld ludzi.
16 Y. Fuxian, How Chinese officials inflated the nation’s birth rate and population size for 2019, https://www.scmp.com/comment/opinion/article/3047798/how-chinese-officials-inflated-nations-birth-rate-and-population (13.05.2021).
17 Nouveaux riches challenge one-child policy, http://www.chinadaily.com.cn/english/home/2005-12/14/content_503392.htm (13.05.2021).
18 The battle of China’s invisible children, victims of the one-child policy, to recover lost years, https://www.scmp.com/lifestyle/families/article/2056885/battle-chinas-invisible-children-victims-one-child-policy-recover (13.05.2021).
19 Suma urodzeń jest tutaj mniejsza niż liczba podana przez NBSCh, ponieważ dane z systemu hukou nie obejmują wszystkich urodzeń.
20 Więcej na ten temat np. w tym artykule: https://www.scmp.com/week-asia/politics/article/3114852/population-control-india-eyeing-chinas-one-child-policy-some-see (13.05.2021).
21 N. Saikia, C. Meh, U. Ram, J. Kumar Bora, B. Mishra, S. Chandra, P. Jha, Trends in missing females at birth in India from 1981 to 2016: analyses of 2·1 million birth histories in nationally representative surveys, https://www.thelancet.com/journals/langlo/article/PIIS2214-109X(21)00094-2/fulltext (13.05.2021).
22 Demographics of Thailand, https://en.wikipedia.org/wiki/Demographics_of_Thailand (13.05.2021).
23 E. Curran, Parts of Asia will grow old before getting rich, IMF warns, https://economictimes.indiatimes.com/news/international/business/parts-of-asia-will-grow-old-before-getting-rich-imf-warns/articleshow/58593358.cms?from=mdr (13.05.2021).