loader image

Beściak: Idea piękna i obiektywność piękna w filozofii św. Tomasza z Akwinu

Jakkolwiek estetyka nie należy do tych dziedzin filozofii, którym św. Tomasz poświęcił w swoich dziełach szczególnie wiele uwagi, to jednak z drugiej strony – jak postaramy się wykazać – idea piękna i związane z nią zagadnienia raz po raz wracają na kartach jego prac jako poboczny, lecz ważny motyw tomistycznej analizy rzeczywistości.

Usiłując zdefiniować piękno tak, jak rozumiał je św. Tomasz, będziemy więc musieli odpowiedzieć na dwa główne pytania: 1. Czym piękno jest samo w sobie (jako idea piękna)? 2. Czy piękno jest czymś obiektywnym, to znaczy do pewnego stopnia niezależnym od osądu naszego umysłu? Zwłaszcza to ostatnie pytanie będzie wymagało rozważenia tematyki piękna w szerszym kontekście tomistycznej teorii poznania oraz struktury i funkcjonowania zmysłowych i umysłowych władz poznawczych w człowieku.

Pytanie o piękno jako takie (ujęte samo w sobie, w swojej istocie, albo – mówiąc językiem dojrzałej filozofii scholastycznej – w swojej racji formalnej) jest pytaniem o definicję piękna. Czy jednak coś tak nieuchwytnego jak piękno poddaje się definiowaniu? Wiemy przecież, że Bóg, byt doskonale prosty, niezłożony, transcendentny i wykraczający poza strukturę stworzonego świata z jego rodzajami i gatunkami, nie podlega definiowaniu. Podobnie rzecz ma się z powszechnymi i prostymi pojęciami metafizycznymi, takimi jak byt, akt, możność, jedno, dobro itp. Stanowią one pierwsze pojęcia naszego intelektu, które z jednej strony nie są oczywiście wrodzonymi ideami w umyśle człowieka, ale z drugiej strony nie kształtują się w nim także pod wpływem analizy: są raczej skutkiem spontanicznego i bezpośredniego oddziaływania rzeczywistości na nasze władze poznawcze1 i dlatego nie podlegają definiowaniu przez rodzaj bliższy i różnicę gatunkową.

Idea piękna natomiast stanowi poniekąd odrębny przypadek. Jest to bowiem idea złożona, a żaden z elementów wchodzących w jej skład nie sprzeciwia się analizie ani definiowaniu.

Ten złożony charakter idei piękna wynika z faktu, że piękno jest jednocześnie czymś zmysłowym i czymś intelektualnym. Dwojaką, bo zmysłowo-intelektualną (a zatem ostatecznie materialno-formalną) naturę piękna wyraża zawarta w dziełku De pulchro definicja, zgodnie z którą piękno to „blask formy odzwierciedlony w proporcjonalnych częściach materii, albo w rozmaitych cnotach, albo w uczynkach”2. Wyraźnie wspomina się tu bowiem o „częściach materii” (rzeczywistość materialna”), ale i o „cnotach”, czyli pewnych sprawnościach moralnych (rzeczywistość duchowa). Nie oznacza to, że te dwie rzeczywistości (albo raczej: dwa aspekty rzeczywistości) są pod tym względem równoważne: wszak źródłem piękna jest forma, a piękno jest jej blaskiem albo odblaskiem. Wynika z tego, że piękno materialne i cielesne jest pochodną piękna formalnego i duchowego.

Możemy się o tym przekonać na prostym przykładzie. Człowiek może być piękny zarówno duchowo jak i cieleśnie. Jednak nawet w tym ostatnim przypadku to dusza człowieka jako forma jego ciała, nadaje mu piękno, ponieważ ciało zawdzięcza swój byt, życie, ruch, a nawet harmonijne złożenie i zestrojenie poszczególnych członków i narządów, właśnie duszy, która jest jego jedyną formą substancjalną3.

W samej definicji piękna wyróżnić można pięć elementów konstytutywnych: różnorodność, kompletność, proporcję, jedność i blask. Warto przy tym zauważyć, że choć wszystkie są jednakowo niezbędne dla zaistnienia piękna, to nie w każdym przypadku mają się jednakowo do tego, co możemy nazwać pięknym: na przykład jedność inaczej ma się do pięknego ciała (jedność substancjalna albo naturalna), a inaczej do pięknego pałacu (jedność przez nagromadzenie i uporządkowanie części). Spośród pięciu wymienionych elementów wchodzących w skład definicji piękna dwa odnoszą się do materialnej zasady rzeczy (różnorodność i kompletność albo zupełność, rozumiana jako wolność od braku tego, co istotne); dwa inne do zasady formalnej (jedność i blask); piąty zaś element, czyli proporcja, odnosi się do obu tych zasad równocześnie.

Ale czy piękno jest jakością obiektywną rzeczy, którym je przypisujemy? Próbę tomistycznej odpowiedzi na to pytanie trzeba zacząć od właściwego scharakteryzowania sposobu, w jaki orzekamy o czymś piękno, a co za tym idzie, także sposobu, w jaki postrzegamy piękno i pojmujemy je. Proces postrzegania i pojmowania piękna podzielić można na trzy etapy, które odpowiadają trzem poziomom władz psychicznych w człowieku.

Pierwszym etapem jest postrzeganie piękna za pośrednictwem zmysłów. Oczywiście stwierdzenie to dotyczy wyłącznie piękna materialnego, cielesnego, bo tylko takie piękno może być jakością bytu, który stanowi przedmiot postrzegania zmysłowego. Zresztą, nawet w przypadku piękna duchowego i niematerialnego, człowiek nie poznaje go samym tylko intelektem, pomijając zupełnie sferę zmysłów, ponieważ poznanie piękna niematerialnego nie dokonuje się bez udziału wyobraźni. Wyobraźnia zaś jest jednym z tzw. zmysłów wewnętrznych, stanowiących pewnego rodzaju spoiwo między zmysłami zewnętrznymi a intelektem.

Według św. Tomasza zmysły pełnią w człowieku podwójną funkcję. Pierwsza nie różni się niczym od funkcji zmysłów u innych zwierząt i sprowadza się do umożliwiania zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych (poszukiwanie pokarmu, unikanie drapieżników, rozmnażanie itd.). Druga funkcja, właściwa samemu człowiekowi jako istocie rozumnej, polega na dostarczaniu materiału dla poznania umysłowego (zmysły zewnętrzne) i wstępnej obróbce tego materiału (zmysły wewnętrzne)4.

Już na poziomie zmysłowym mamy do czynienia z pewnym prawdziwym poznaniem. Ludzki intelekt, będąc najniższym w hierarchii intelektów, w której ustępuje intelektowi Boskiemu i intelektom anielskim, jest zbyt słaby aby w procesie poznania radzić sobie bez pomocy z zewnątrz. Dlatego właśnie wymaga współpracy ze strony zmysłów. Św. Tomasz mówi o tym wyraźnie:

„Dusza intelektualna zajmuje w porządku natury najniższy stopień wśród wszystkich substancji obdarzonych intelektem. Nie ma więc wlanego poznania prawdy, tak jak aniołowie, lecz musi je czerpać z rzeczy podzielnych [tzn. materialnych – M. B.] za pomocą zmysłów. Ale natura nie pozbawia żadnej rzeczy tego, co dla niej niezbędne. Stąd konieczne było, aby dusza intelektualna została wyposażona nie tylko w zdolność umysłowego poznawania, lecz także w zdolność postrzegania przez zmysły”5.

Władze umysłowe w człowieku nie tylko nie zaburzają działania władz zmysłowych, ale – co więcej – przez swoją wzniosłość doskonalą ich działanie: „Władza postrzegania zmysłowego w najpełniejszy sposób przysługuje duszy intelektualnej. To bowiem, co należy do porządku niższego, istnieje już uprzednio i w sposób doskonalszy w porządku wyższym”6.

Pojawia się tu jednak pewna wątpliwość: Czy kiedy widzę piękny obraz albo słucham pięknej melodii, moje oko i moje ucho rzeczywiście widzi i słyszy ich piękno, czy może oko widzi a ucho słyszy tylko sam obraz i melodię, a piękno, które przypisuję im w umysłowym osądzie, pochodzi nie tyle od przedmiotu co raczej z mojego wrażenia i mojej oceny? W tym drugim przypadku zmysł jako taki nie mógłby nam niczego powiedzieć o pięknie.

Chcąc rozstrzygnąć ten dylemat w sposób wierny zasadom filozofii św. Tomasza, musimy przypomnieć podział zmysłów na zewnętrzne (wzrok, słuch, smak, powonienie, dotyk) i wewnętrzne (zmysł wspólny, pamięć, wyobraźnia, zdolność kojarzenia i władza osądu). Pozostańmy przy przykładzie obrazu. Kiedy patrzę na obraz, jest on przedmiotem mojego aktu widzenia, który jest aktem władzy zmysłu wzroku. W tym najbardziej ogólnym znaczeniu termin „przedmiot” występuje jako przedmiot materialny, tzn. jako pewna odrębna całość w zewnętrznej rzeczywistości podpadającej pod zmysły (tak jak przedmiotem materialnym jest np. kamień, drzewo, dom czy most). W obrębie tak rozumianego przedmiotu materialnego możemy dalej wyróżnić rozmaite warstwy, odpowiednio do sposobu, w jaki odnosi się do nich dany zmysł. Kiedy patrzymy na jakiś przedmiot, widzimy jego wielkość, kształt, układ, barwę, proporcje itd. Niektóre z tych jakości mogą być postrzegane przez więcej niż jeden zmysł równocześnie (np. kształt możemy zbadać zarówno wzrokiem jak i dotykiem), dlatego są one nazywane przedmiotem wspólnym określonych władz zmysłowych. Są jednak i takie jakości zmysłowe, które postrzega tylko jeden zmysł i taką jakością dla wzroku jest barwa na powierzchni jakiegoś ciała. Barwa będzie więc dla zmysłu wzroku przedmiotem właściwym i formalnym.

Naturalne jest, że w jednym i tym samym przedmiocie materialnym postrzegamy jednocześnie wiele przedmiotów formalnych różnych zmysłów (barwy, kształty, kompozycje, wielkość, proporcje, strukturę itp.). Tym, co po stronie naszych władz poznawczych umożliwia syntezę wszystkich tych różnorodnych wrażeń i bodźców w jedno wyobrażenie danego przedmiotu, są zmysły wewnętrzne, zwłaszcza zmysł wspólny i wyobraźnia. Przekraczając barierę oddzielającą zmysły zewnętrzne od zmysłów wewnętrznych, przechodzimy do drugiego etapu postrzegania, albo raczej poznawania piękna.

W poznaniu piękna szczególną rolę odgrywa wyobraźnia. Jak wyjaśnia św. Tomasz, bezpośrednim i właściwym przedmiotem wyobraźni (imaginatio) jest wewnętrzny obraz (imago) rzeczy a nie sama rzecz7. To właśnie stanowi o jej szczególnej pozycji wśród zmysłów, ponieważ odnosząc się do niematerialnego obrazu rzeczy, w pewnym sensie wyobraźnia stanowi pomost między naturą zmysłową (poznanie tego, co materialne i szczegółowe) a intelektualną (poznanie tego, co niematerialne i ogólne)8.

W samej wyobraźni możemy następnie wyróżnić dwie zasadnicze funkcje. Pierwszą z nich jest wyobraźnia odtwórcza, która przywołuje wrażenia zmysłowe z przeszłości (np. wygląd dawno niewidzianego przyjaciela czy kilka taktów z koncertu, którego słuchałem przed tygodniem). O ile w przypadku tej funkcji wyobraźni mogłoby się wydawać, że jest ona niczym więcej jak tylko biernym echem uprzednich wrażeń zmysłowych, do których sama niczego nie dodaje, o tyle w przypadku drugiej funkcji wyobraźni, wyobraźni twórczej, możliwe jest wytworzenie obrazu przedmiotu, którego żaden ze zmysłów nie postrzegał wcześniej w rzeczywistości zewnętrznej (w ten sposób mogę na przykład wyobrazić sobie centaura albo pegaza).

Mimo to wytwory tej funkcji wyobraźni nie są przedmiotami czysto subiektywnych działań psychicznych i zachowują pewien stopień obiektywności. Jeśli mogę sobie wyobrazić pegaza, czyli konia z ptasimi skrzydłami, to jako taki jest on tylko subiektywnym wytworem mojej wyobraźni, ale nie byłoby to w ogóle możliwe, gdybym nigdy wcześniej nie widział konia i ptaka jako bytów obiektywnie istniejących w rzeczywistości pozaumysłowej.

W ten sposób nasza wyobraźnia tworzy obrazy, z których następnie intelekt abstrahuje swoje pojęcia umysłowe, umożliwiające nam poznanie rzeczy we właściwym tego słowa znaczeniu (trzeci etap poznania piękna). Już Arystoteles wyraził tę prostą, lecz niezwykle doniosłą prawdę, mówiąc, że „dusza niczego nie pojmuje bez obrazu”9. Jeszcze dokładniej i precyzyjniej ujął to św. Tomasz: „Działanie jest proporcjonalne do władzy i istoty działającego. A w człowieku władza poznania intelektualnego jest ściśle powiązana z władzą postrzegania zmysłowego. Dlatego właściwym działaniem człowieka jest intelektualne poznawanie form poznawczych zawartych w wyobrażeniach”10.

A zatem wyobraźnia nie tylko nie jest – jak mogłoby się wydawać – przeszkodą dla właściwego działania intelektu, ale jest wręcz niezbędnym warunkiem i konieczną podporą poznania intelektualnego. Choć moglibyśmy podejrzewać, że wyobrażenie będzie odwracało myśl od wszystkiego co wykracza poza świat cielesny i materialny, w rzeczywistości to właśnie ono umożliwia intelektowi przedstawienie sobie bytów z natury niematerialnych. Za każdym razem, kiedy myślimy o czystych duchach, o Bogu, o aniołach, naszym oczom ukazują się zmysłowe wyobrażenia, na przykład wielkiego króla zasiadającego na niebieskim tronie albo uskrzydlonego młodzieńca w białych szatach. Św. Tomasz wyjaśnia to następująco:

„Byty niecielesne, których wyobrażeń nie posiadamy, poznajemy przez porównanie do ciał podpadających pod zmysły, których wyobrażenia posiadamy. Na przykład prawdę poznajemy przez namysł nad rzeczą, której prawda dotyczy, a Boga – jak powiada Dionizy – poznajemy jako przyczynę, albo przez potęgowanie, albo przez usuwanie”11.

Często powtarzana przez filozofów scholastycznych arystotelesowska maksyma mówi, że „w intelekcie nie ma niczego, czego by pierwej nie było w zmyśle”. Skoro więc nasz intelekt potrzebuje zmysłowego obrazu aby poznać prawdę – nawet prawdę natury czysto spekulatywnej, niemającej w sobie nic materialnego czy cielesnego – to tym bardziej wyobrażenie musi być niezbędne w procesie poznania piękna.

Jedną z konsekwencji cielesnej natury człowieka (a co za tym idzie, zmysłowej natury naszego poznania) jest fakt, że poznanie rzeczy materialnych przychodzi nam łatwo, podczas gdy poznanie rzeczy niematerialnych sprawia nam znacznie więcej trudu. Stąd właśnie pochodzi różnica w sposobie, w jaki oddziałuje na poznającego prawda i dobro z jednej strony, a piękno z drugiej. Prawda i dobro w postaci całkowicie wyabstrahowanej z materii przez intelekt oddziałują na nas przez formę (oddziaływanie czysto umysłowe). Piękno tymczasem oddziałuje na nas wyłącznie za pośrednictwem wrażeń zmysłowych.

Po tej pobieżnej i bardzo ogólnej charakterystyce pozostaje więc powrócić do pytania o obiektywność piękna. Znane stwierdzenie św. Tomasza: „piękne jest to, co się podoba, gdy jest oglądane”12 mogłoby sugerować, że piękno jest jakością subiektywną, zależną od wrażenia, jakie wywołuje w danym podmiocie. W innym miejscu św. Tomasz powtarza tę myśl w nieco zmienionym brzmieniu: „piękne jest to, czego postrzeganie rodzi upodobanie”13. Warto jednak przyjrzeć się uważniej temu co św. Tomasz mówi w dalszym ciągu 4 artykułu 5 kwestii I części Summy teologii: „Piękno polega na należytej proporcji (…) zmysły znajdują upodobanie w rzeczach ułożonych według należytej proporcji, bowiem zarówno zmysły jak i każda władza poznawcza także stanowią pewien harmonijny układ. A ponieważ poznanie polega na upodobnieniu, podobieństwo zaś współdziała w formie, dlatego piękno właściwie i zasadniczo należy do przyczyny formalnej”.

Widzimy więc jasno, że sformułowanie: „piękne jest to, co się podoba” pełni tu rolę definicji nominalnej, którą św. Tomasz zaczerpnął z powszechnego użycia tego wyrazu w języku potocznym, niefilozoficznym. Następnie zaś poddaje tę nominalną definicję piękna analizie filozoficznej w oparciu o teorię asymilacji: jak poznanie intelektualne dokonuje się przez upodobnienie podmiotu poznającego do przedmiotu poznawanego (i właśnie to upodobnienie gwarantuje obiektywny charakter naszego poznania), tak tutaj piękne rzeczy wywołują w zmysłach upodobanie za pośrednictwem czegoś w rodzaju podobizny, a jest nią harmonia i proporcja.

⇒ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Beściak: Zagadnienie ograniczenia liczby ludności w państwie i warunków zasadności takiego rozwiązania. Analiza wypowiedzi św. Tomasza z Akwinu w komentarzu do “Polityki” Arystotelesa

Skoro więc piękno opiera się na proporcji (w innym miejscu obok proporcji św. Tomasz wymienia także dwa inne komponenty: doskonałość albo pełnię i blask albo jasność14), wydaje się oczywiste, że w samej swojej istocie piękno nie może być jakością czysto subiektywną, ponieważ ani proporcja, jaką dostrzegamy w częściach rzeczy pięknej, ani proporcja, jaka zachodzi w strukturze naszych władz poznawczych i ich narządów, nie jest tworem naszego umysłu, lecz skutkiem spowodowanym przez zewnętrzną przyczynę formalną.

Jednocześnie zaś należy pamiętać, że obiektywny charakter piękna nie jest tym samym co obiektywny charakter prawdy, ponieważ – jak już wyżej odnotowaliśmy – piękno w odróżnieniu od prawdy oddziałuje na nas wyłącznie za pośrednictwem zmysłów, a nie poprzez samo światło intelektu. Skoro więc zmysł jest w znacznie większym stopniu pogrążony w materii niż intelekt, zrozumiałe jest, że w osądzie o tym co piękne, większą rolę odgrywają jednostkowe uwarunkowania, podczas gdy intelekt, kontemplując swój przedmiot takim, jakim jest, w oderwaniu od form zmysłowych, nie może odmówić mu prawdziwości.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 3(5)/2021.

[Grafika: pixabay.com]

_______________________________

1 Por. R. Garrigou-Lagrange OP, Le Sens commun. La philosophie de l’être et les formules dogmatiques, Paris 1922, s. 131.

2 Opusculum de pulchro, q. 1, a. 2. Dziełko to, znajdujące się wśród autografów Tomasza, bywało dawniej mylnie wydawane jako jego autentyczne pismo. W rzeczywistości jest reportacją komentarza św. Alberta Wielkiego do O imionach Bożych Pseudo-Dionizego Areopagity.

3 Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, I, q. 75, a. 4; q. 76, a. 3; a. 4; Quodlibet XII, q. 7, a. 1.

4 Por. tamże, II-II, q. 167, a. 2.

5 Tamże, I, q. 76, a. 5.

6 Tamże.

7 Por. św. Tomasz, Quaestiones disputatae de anima, a. 13, ad 7.

8 Motyw ten rozwinął św. Bonawentura w komentarzu do III księgi Sentencji Piotra Lombarda (dist. XXIII, d. 4).

9 Arystoteles, De anima, III.

10 Św. Tomasz z Akwinu, De memoria et reminiscentia, lect. 2.

11 Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, I, q. 84, a. 7, ad 3.

12 Tamże, I, q. 5, a. 4, ad 1.

13 Tamże, I-II, q. 27, a. 1, ad 3.

14 Por. tamże, I, q. 39, a. 8.