Problemem liczby ludności na terytorium państwa, jej wzrostu i – co za tym idzie – ewentualnej konieczności jej ograniczenia przez władzę cywilną św. Tomasz nie zajmuje się nigdzie ex professo, niemniej jednak zagadnienie to poruszone zostało w II księdze Polityki Arystotelesa i dlatego Tomasz, komentując dzieło greckiego filozofa, musiał i w tym przypadku odpowiedzieć na pytanie, czego właściwie naucza Arystoteles w tej kwestii.
Istotne jest tutaj zwrócenie uwagi na fakt, że Tomasz – w przeciwieństwie do wielu swoich poprzedników – nie traktuje tekstu Arystotelesa jedynie jako konwencjonalnej okazji do przedstawiania własnych poglądów, często będących jedynie luźnym nawiązaniem do słów filozofa, lecz cały swój komentarz, tak pod względem treści, jak i samej formy, podporządkowuje jednemu celowi, jakim jest jasne i możliwie jednoznaczne ukazanie intentio Aristotelis, czyli stanowiska, które Arystoteles zamierzał wyrazić w swoim traktacie.
Najbardziej chyba znanym elementem nauki o państwie zawartej w Polityce Arystotelesa jest dwojaki podział ustrojów politycznych. Po pierwsze podział z uwagi na dostęp do władzy: w ten sposób Arystoteles wyróżnia: 1. jedynowładztwo, w którym cała władza spoczywa w ręku jednostki; 2. rządy nielicznych; 3. rządy wielu. Na ten podstawowy podział ilościowy nakłada się następnie wtórny podział jakościowy: władza jednostki może być przez nią sprawowana albo dla dobra wspólnego i wówczas mówimy o monarchii, albo we własnym interesie, z zaniedbaniem dobra poddanych i wówczas mówimy o tyranii; w analogiczny sposób rządy nielicznych mogą przybierać postać albo arystokracji (władza sprawowana przez najlepszych obywateli dla dobra wspólnego), albo oligarchii (będącej jak gdyby tyranią zwielokrotnioną przez większą ilość osób uczestniczących we władzy podporządkowanej ich partykularnym korzyściom); wreszcie – na tej samej zasadzie – rządy wielu mogą być albo politeją, w której ogół obywateli posiada dostęp do urzędów publicznych i są one przez nich sprawowane na sposób kadencyjny, albo demokracją, czyli rządami ludu rozumianego jako ogół najniższej, lecz najliczniejszej warstwy społecznej w państwie.
Drugim obok dostępu do sprawowania władzy politycznej wyróżnikiem ustroju jest kwestia własności prywatnej. Koncepcję państwa bez własności prywatnej i opartego na pewnego rodzaju prymitywnym komunizmie zarysował Platon, prawdopodobnie kierując się przy tym spostrzeżeniem, że większość konfliktów i zatargów między obywatelami dotyczy własności, więc jej zniesienie i zastąpienie własnością wspólną przyczyniłoby się do zgodnego i harmonijnego współżycia obywateli, które jest dla państwa tym, czym zdrowie dla ciała.
Arystoteles w II księdze Polityki poddaje krytyce platońską teorię państwa. Wskazuje między innymi na fakt, że konflikty między obywatelami nie wynikają z takiego czy innego urządzenia państwa, lecz z przewrotności samego człowieka (to znaczy zadaniem prawodawcy jest zapobiegać im raczej przez odpowiednie wychowywanie obywateli niż przez rozwiązania dotyczące wyłącznie dóbr zewnętrznych i sposobu ich podziału między obywateli). Poza tym, rozwiązanie zaproponowane przez Platona byłoby w praktyce nie tylko nieskuteczne, ale nawet mogłoby doprowadzić do efektów odwrotnych niż zamierzone: wszak jeśli dwaj ludzie będą wspólnie gospodarować na jednej roli, będzie między nimi dochodziło do konfliktów o wiele częściej niż w sytuacji, gdyby każdy z nich posiadał na własność odrębne pole uprawne1.
Znamienne jest, że mówiąc o własności prywatnej Arystoteles ma na myśli przede wszystkim kobiety i dzieci z jednej strony, a ziemię uprawną z drugiej. Ten właśnie aspekt naprowadza nas na problem konieczności ograniczenia liczby ludności w państwie. Jeśli bowiem przyjmiemy, że każdy obywatel (każda rodzina) ma posiadać prywatną własność rozumianą jako majątek ziemski, z którego dzięki pracy pozyskiwać będzie płody rolne niezbędne dla wyżywienia się, to w perspektywie dziedziczenia majątku przez każdego z synów, ostatecznie okaże się, że dziedziczone przez nich pola uprawne nie są wystarczająco duże, aby umożliwić im wyżywienie ich rodzin. Dlatego Arystoteles wytyka Platonowi jako błąd, że ten w Prawach postulował równą miarę ziemi dla wszystkich obywateli, a jednocześnie nie wprowadził żadnych regulacji zapobiegających płodzeniu nadmiernej liczby potomstwa w porównaniu z dostępnym w danym państwie obszarem ziemi uprawnej2. Dla jasności należy tu odnotować, że zarówno Platon jak i Arystoteles, mówiąc o państwie, jego terytorium i liczbie jego ludności, nie mieli na myśli wielkopowierzchniowych państw narodowych o wielomilionowej populacji, znanych nam z mapy politycznej współczesnego świata, lecz raczej maleńkie greckie państwa-miasta, zwykle obejmujące jeden ośrodek miejski wraz z należącymi do niego niewielkimi wioskami, polami uprawnymi, pastwiskami itp. Co więcej, również ukształtowanie terenu Grecji i ograniczone, prymitywne metody rolnictwa powodowały, że groźba niedoboru żywności była nader realna w sytuacji, gdy prawodawca pozwala na niekontrolowany wzrost liczby ludności w państwie.
Po zdiagnozowaniu potencjalnego problemu, Arystoteles formułuje następujący postulat: „Zamiast ograniczeń co do majątku należałoby zaprowadzić raczej ograniczenia co do rodzenia dzieci, tak żeby ich nie płodzić ponad pewną liczbę; liczbę tę należałoby określić, biorąc pod uwagę takie wypadki, jak ten, że niektóre dzieci umrą przedwcześnie, a niektóre małżeństwa okażą się bezdzietne. Jeśli zaś nie poczyni się żadnych ograniczeń urodzeń, jak to się przeważnie dzieje w państwach, to z konieczności pociągnie to za sobą zubożenie obywateli, ubóstwo zaś wywołuje zaburzenia i zbrodnie”3.
Konsekwentnie Arystoteles krytykuje prawodawstwo spartańskie, w którym władza „stara się nakłonić obywateli, by jak najwięcej dzieci płodzili; istnieje bowiem u nich prawo, że ten, kto spłodzi trzech synów, otrzymuje zwolnienie od służby wojskowej, przy czterech zaś nawet od wszelkich danin”4. W tego rodzaju ustawach zmierzających do zwiększenia liczby obywateli zdolnych do noszenia broni, których w razie konfliktu zbrojnego państwo może wcielić do armii, Arystoteles widzi przede wszystkim drogę do stopniowej degradacji i ubożenia mieszkańców państwa: „Przecież jasną jest rzeczą, że przy wzroście ludności i postępującym skutkiem tego rozdrobnieniu własności ziemskiej, z konieczności mnoży się liczba ubogich”5.
Co ciekawe, z opisu ustroju Kartaginy wynika, że Arystoteles znał praktykę wysyłania pewnej części ludności do innych miast (tzn. do kolonii) i aprobował ją jako metodę pozwalającą na unikanie napięć społecznych i dającą możliwość wzbogacenia się jednostkom bardziej ambitnym6, mimo to nie rozważał tej możliwości w kontekście zapobiegania przeludnieniu i niedoboru ziemi uprawnej.
Komentując tekst Arystotelesa, św. Tomasz, wyrażając innymi słowami myśl filozofa, przyznaje, że niestosowne jest, by ktoś chciał „sprowadzić do określonej ilości własność państwa” (to znaczy: wytyczyć stałe granice terytorium, z którego państwo może korzystać), nie wprowadzając przy tym żadnych norm dla ograniczenia liczby obywateli. Jednak zasadność takich regulacji uzależniona jest od tego, w jaki sposób prawodawca rozwiąże kwestię własności: „Obecnie bowiem w państwach własność jest podzielona między obywateli tak, że każdy z nich ma swoją. Dlatego bez względu na to, jak liczne rodzi się potomstwo, nie pojawia się tu żadna trudność, ponieważ każdy obywatel jakimś sposobem stara się zapewnić utrzymanie własnym dzieciom. Gdyby jednak – jak to zarządził Sokrates7 – własność nie była podzielona między obywateli, okazałoby się, że ludzie niższego stanu nie dostawaliby niczego z płodów ziemi, bez względu na to, czy ich liczba zwiększałaby się, czy też malała, o ile tylko zwiększałaby się liczba znamienitszych obywateli. Bo możni w państwie jako pierwsi braliby dla siebie i dla swoich to, co im potrzebne, i w ten sposób ich liczba szybko by się rozrastała”8. Odnosząc się do samego pomysłu wyznaczenia limitu ludności w państwie Tomasz stwierdza, że „przy określaniu liczby dzieci, które mają się urodzić, należy uwzględnić pewne zdarzenia losowe, takie jak śmiertelność noworodków czy bezpłodność kobiet, które są niezdolne do poczęcia. Trzeba mianowicie pozwolić, by liczba rodzonych dzieci była na tyle wyższa, żeby mogła uzupełnić takie losowe braki”9. Dalej zaś objaśnia przyczynę, dla której Arystoteles uważał takie rozwiązanie za konieczne: „Liczne dzieci będą ubogie, ponieważ razem będą miały tylko tyle, ile miał ich bogaty ojciec. Ale ubóstwo obywateli doprowadzi do tego, że będą oni skłonni do wzniecania rozruchów i do złości, bo nie mając niezbędnych środków do życia, będą usiłowali pozyskać je podstępem i grabieżą”10. Jak widzimy, św. Tomasz zwraca szczególną uwagę na moralne skutki wywoływane przez pauperyzację społeczeństwa, będącą – zdaniem Arystotelesa – nieuchronną konsekwencją braku ograniczenia liczby ludności w państwie. Jest to o tyle charakterystyczne, że Tomasz uważał szczęście obywateli za cel i rację bytu państwa jako takiego, zaś szczęście to zakłada przede wszystkim pokój wewnętrzny, tzn. harmonijne i zgodne współżycie obywateli: „Człowiek jest z natury istotą społeczną. Dlatego ludzie pożądają życia wspólnego, a nie samotnego, nawet gdyby jeden człowiek w niczym nie potrzebował drugiego, aby móc wieść życie polityczne. A przecież wspólnota życia społecznego przynosi wielką wspólną korzyść, i to pod dwoma względami. Po pierwsze pod względem dobrego życia, do którego przyczynia się każdy z członków wspólnoty. Bo w każdej wspólnocie możemy zobaczyć, że jeden służy jej swoją pracą, inny swoją, i dzięki temu wszyscy wspólnie dobrze żyją. Zatem to właśnie, czyli dobre życie, jest głównym celem państwa albo ustroju: zarówno w odniesieniu do wszystkich pospołu, jak i do każdego z osobna. Po drugie życie wspólne jest pożyteczne także dla samego życia, bo wśród żyjących we wspólnocie jeden pomaga drugiemu utrzymać się przy życiu i uniknąć niebezpieczeństw śmierci. I z tego powodu ludzie zbierają się razem i zachowują wspólnotę polityczną. Bo już samo życie rozpatrywane samo w sobie i w oderwaniu od innych rzeczy, które przyczyniają się do dobrego życia, jest pewnym dobrem godnym umiłowania, chyba że człowiek doznaje w swoim życiu czegoś bardzo ciężkiego i okrutnego”11.
Czytaj również: Kolano: Polityka demograficzna Polski. Stan obecny, szanse i wyzwania
Komentując fragment, w którym Arystoteles relacjonuje rozwiązania prawne wprowadzone na Krecie w celu ograniczenia nadmiernej liczby urodzeń, Tomasz pisze: „Inną właściwością ustroju kreteńskiego było to, że ich prawodawca wprowadził wiele rzeczy zgodnie z filozofią po to, aby jedli niewiele, uważając to za coś bardzo pożytecznego zarówno dla poszczególnych obywateli, jak i dla całej społeczności. Chciał również, aby nie płodzili zbyt wielu dzieci, żeby liczba ludności nie wykraczała ponad ilość posiadanej ziemi. Dlatego chciał, aby mężczyźni nie obcowali zbyt często z kobietami i z tego powodu zezwolił na haniebne obcowanie między mężczyznami. Czy zaś postąpił w tym dobrze, czy źle, nad tym zastanowimy się później”12. W rzeczywistości ani Arystoteles w Polityce ani św. Tomasz w swoim komentarzu do tego dzieła nigdzie nie podejmują omówienia tego problemu, który w przytoczonym fragmencie został tylko zasygnalizowany. Możemy się jedynie domyślać, że Arystoteles prawdopodobnie nie popierał tego rodzaju rozwiązań, skoro obcowanie między mężczyznami (zjawisko powszechne przecież w ówczesnym świecie greckim i hellenistycznym) określa mianem „haniebnego”.
Na krótką wzmiankę zasługują także poglądy Arystotelesa dotyczące sposobu egzekwowania ewentualnego prawa ograniczającego liczbę urodzeń w państwie. Omawiając kwestie związane z prawem małżeńskim w VII księdze Polityki, Arystoteles, kierując się zasadą, „by zrodzone dzieci tak się fizycznie przedstawiały, jak tego chce prawodawca”13, stwierdza, co następuje: „W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowiązywać prawo, by nie wychowywać żadnego dziecka wykazującego kalectwo; biorąc jednak pod uwagę liczbę dzieci należy – wobec tego, że istniejące obyczaje nie pozwalają żadnego noworodka usuwać – liczbę urodzeń prawem ograniczyć, jeśli zaś jacyś obcujący ze sobą małżonkowie poczną dziecko ponad tę liczbę, należy spowodować jego poronienie, zanim jeszcze czucie i życie w nie wstąpi. Bo co tu jest godziwe, a co nie, zależeć będzie od tego, czy płód już czucie i życie posiada”14.
Niestety nie posiadamy komentarza św. Tomasza do tego fragmentu Polityki, gdyż Tomasz pracował nad tym komentarzem do swojej śmierci i zdążył ukończyć jedynie dwie pierwsze księgi i kilka początkowych rozdziałów księgi trzeciej. Dzieło, które Tomasz pozostawił nieukończone, kontynuował po jego śmierci inny komentator Arystotelesa, Piotr z Owernii, nazywany przez Ptolomeusza z Lukki, autora Historii kościelnej, „najwierniejszym uczniem Tomasza”. Omawiając przytoczony powyżej fragment, Piotr pisze co następuje: „Jeśli państwo ma być zamożne, liczba obywateli musi być ograniczona. W przeciwnym bowiem razie popadnie w ubóstwo, jeśli każdemu pozwoli się płodzić dowolną ilość dzieci. Ponieważ jednak postanowiono że [nadliczbowe – przyp. M.B.] dzieci nie mają być pozostawiane przy życiu, Arystoteles pokazuje, w jaki sposób można tego dokonać z mniejszą winą, jeżeli zachodzi taka konieczność (….) A zatem Arystoteles nie mówi według własnego zdania, że jakieś narodzone dzieci należy zgładzić, ale stwierdza, że tak stanowi prawo narodów (ius gentium). Nie mówi też wprost, że należy wywołać poronienie, ale że – jeśli już takie dzieci mają być zabite – należy to raczej uczynić przed pojawieniem się czucia i życia, nie jakoby to było czymś dobrym samo w sobie, lecz mniejszym złem”15.
Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 2(4)/2021.
[Grafika: Święty Tomasz z Akwinu; Autor: Carlo Crivelli]
_______________________________
[1] Por. Arystoteles, Polityka, II, 2, 9.
[2] Por. tamże, II, 3, 6.
[3] Arystoteles, Polityka, II, 3, 7 (tłum. L. Piotrowicz, Warszawa 2003).
[4] Tamże, 13.
[5] Tamże.
[6] Tamże, III, 8, 9.
[7] A właściwie Platon, który w swoich dialogach zazwyczaj wkłada swe własne poglądy w usta Sokratesa.
[8] Św. Tomasz z Akwinu, Komentarz do Polityki Arystotelesa, ks. II, rozdz. 6 (tłum. własne autora).
[9] Tamże.
[10] Tamże.
[11] Tamże, ks. III, rozdz. 5.
[12] Tamże, ks. II, rozdz. 15.
[13] Arystoteles, Polityka, VII, 14.
[14] Tamże.
[15] Piotr z Owernii w kontynuacji Tomaszowego Komentarza do Polityki Arystotelesa, ks. VII, rozdz. 12 (tłum. własne autora).